A zdjęcia, ,a wspomnienia pozostały...
Dotąd niepublikowane, dziś za sprawą szaleńczego wyścigu z czasem, kosztem świeżo umytych włosów mamy, pojawią się o tutaj właśnie.
Trudno ja będę wyglądać jak Polka matka przysłowiowa, brak mi tylko starego dresu! O zgrozo!
Nasz dwulatek daje czadu nie mniej jednak nie ujmuje to jego słodkości. Nauczone i wyczekane słowo "Mama", ukoi nawet najbardziej oburzone serce. Sikanie na nocnik też stało się codziennością, więc stresów ubyło w tempie dość mozolnym. Nasz mały (za chwilę) przedszkolak, choć mówienie ma opanowane w stopniu niedostatecznym, edukację swą zacznie za chwil parę. Sytuacja ta cieszy mamę, która zacznie żyć o 70% spokojniej, a jej gałki oczne z powrotem będą mogły osiąść w przeznaczonych dla nich zdaniem biologii- oczodołach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz