Byliśmy, bo była atmosfera, bo było uroczo, bo był tłum, trochę dziki.
Trochę wiało i padało też trochę, ale było tak nonsensownie fenomenalnie, że aż buzia sama się śmieje. I mimo, że Antoni się wyrywał(bo przecież jest już taki samodzielny) to było tak rodzinnie cudownie. I o dziwo nikt nie rzygał tęczą, bo ta przesadzona świąteczna słodycz jest nawet wskazana, W zasadzie powinni ją dawać na refundowane recepty, ale cóż. Ja polecam zaaplikować choć raz. Jarmark ten Wrocławski, bo to ukochane miasto.
Ot co! TYLE!
Mały Skrobaczu, jak ja Cię dawno nie widziałam! :)
OdpowiedzUsuńAnia
Wrocław uwielbiam (wybieramy się tam z Młodymi na Sylwestra), jarmarki świąteczne również! Genialny klimat!
OdpowiedzUsuń